Śmiertelne potrawy – pomimo wielu ofiar, mają swoich zwolenników

Czy zjadanie stworzeń, roślin zawierających dużą ilość toksycznych substancji jest dla człowieka koniecznością, czy swoistym hazardem? Maniok, jest rośliną, która zapewnia wyżywienie w najbiedniejszych częściach Afryki. Zanim jednak osiągnie postać mąki do wypieku placków, musi przejść przez kilka specjalnych obróbek – ścieranie, moczenie, długotrwałe płukanie, suszenie. Tylko tak staranne przygotowanie do finalnego produktu może zabezpieczyć przed śmiercią. Bulwy manioku zawierają cyjanek, którego najmniejsza ilość może człowieka pozbawić życia. Maniok jest podstawowym składnikiem pożywienia tamtejszej ludności. Można powiedzieć, że w tym przypadku jest to konieczność. Co jednak kieruje Japończykami, którzy wydają duże pieniądze za porcję fugu, ryby, która zawiera taką ilość substancji trującej, że jest w stanie pozbawić życia 30 dorosłych osób? Tetrodotoksyna jest substancją kilkadziesiąt razy silniejszą od cyjanku, aby rybę bezpiecznie przyrządzić, trzeba przejść specjalne, kilkuletnie szkolenie. Mimo, iż wiele osób zmarło po jej zjedzeniu, inni nadal uważają za przysmak jej surowe mięso. Ulubionym przysmakiem Koreańczyków i Japończyków jest delektowanie się kawałkami żywej jeszcze ośmiornicy. Nie jest to trujący posiłek, ale niebezpieczeństwo tkwi w mackach stworzenia, które mogą przyczepić się do ścianek przełyku i skutecznie udusić smakosza. Odnotowuje się kilkanaście śmiertelnych przypadków rocznie. W wodach Japonii można napotkać meduzę sporych rozmiarów – szerokości około 1 metra i odżywiającą się m.inn. tuńczykami. Ponieważ zagraża sieciom rybackim, Japończycy znaleźli rozwiązanie – odławiają meduzy i zjadają je. Ponieważ ma toksyny podobne do fugu, jej obróbka musi być bardzo staranna, aby człowiek miał szansę przeżycia posiłku.